-Co ty tutaj robisz!!!
-Przyjechałem skarbie. a czo się stało?-uśmiechnął się cwaniacko
-Co co ty do mnie gadasz nie masz prawa tu przychodzić i skąd masz mój adres!!!
-Oj no wiesz chodziło się czasem za tobą. Muszę przyznać że pięknie wyglądałaś na tym balu.
-Po pierwsze to nie był bal tylko bankiet oczywiście ty nie wiesz co to jest. a po drugie jeśli jeszcze raz będziesz mnie śledził to zgłoszę to na policje!!!
-Oj ale się boje-chwycił mnie za nadgarstki i zaczął pchać mnie do pokoju krzyczałam żeby mnie puścił ale on nie reagował. Wkurzyłam się i z całej siły sprzedałam mu prawego sierpowego odrzuciło go wywaliłam go za drzwi a tam dorwał go mój sąsiad nie czekając ani chwili dłużej zamknęłam dom na klucz i poleciała....No właśnie poleciałam do Marco. Nie wiedziałam gdzie iść Kuby i Łukasza nie było a u Mari byłam tylko raz i to jechałam inną drogą. Dobiegłam do domu Marco i zadzwoniłam dzwonkiem cała w łzach.
-Matko Boska Aga co się stało?-spytał przerażony, a ja tylko się do niego wtuliłam i zaczęłam jeszcze głośniej płakać.
-Ej mała już dobrze, nie bój się już nikt cię nie skrzywdzi- po tych słowach trochę się uspokoiłam i postanowiłam mu wszystko opowiedzieć wszystko od samego początku. Marco nie mógł w to wszystko uwierzyć po czym odparł:
-Jak on miał czelność, w ogóle tu przyjechać.
-Widzisz jakoś mógł.Przepraszam
-Ale za co?
-No wiesz...za to że ci się zwalam na głowę
-Weź tak nie mów bardzo dobrze że przyszłaś, a nie zostałaś tam sama. Zostań na noc Lewy by mnie zabił jak by się dowiedział że cię zostawiłem z tym samą.
-Dziękuje...dobrze zostanę tylko nie mam w czym spać.
-Już ci coś dam, chodź weźmiesz kąpiel i się prześpisz jutro na pewno będzie lepiej.
-Dziękuje-uśmiechnęłam się lekko chociaż nie miałam na to ochoty.-Ty mi pomagasz a ja byłam dla ciebie taka okropna.
-A ja nie byłem lepszy oboje byliśmy tacy sami- Po tych słowach Marco mnie zostawił w przepięknym pokoju wzięłam kąpiel i poszłam spać:
*Marco*
Oglądałem film i nagle usłyszałem krzyk od razu poleciałem do jej pokoju siadłem koło niej i ją przytuliłem:
-To był tylko sen, już jest dobrze- płakał było mi jej szkoda. Popatrzyła na mnie tymi czekoladowymi oczkami, ja już miałem wstać w tym momencie złapała mnie za rękę i powiedziała:
-Zostaniesz ze mną?
-Tak oczywiście-zasnęliśmy wtuleni w siebie.Czułem jej ciepło czułem to co od dawna chciałem czuć, czyli jej blisko. Po chwili już spaliśmy.Rano obudził mnie dzwonek do drzwi wstałem pomału żeby jej nie obudzić otworzyłem drzwi i zobaczyłem tam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz