I udałam się na trening. Trener miał nam przedstawić nowego zawodnika. Nie wiedziałam kto to tylko tyle mi powiedział że to polak gdy weszłam na murawę zatkało mnie.
-Patryk!?
-Agnieszka?!
-To wy się znacie zapytał Klopp
-Tak, chodziliśmy razem do gimnazjum w Polsce.
-Nie spodziewałem się ciebie tutaj.
-A ja wiedziałam że prędzej czy później trafisz do słynnego klubu ale nie myślałam że tutaj-Podszedł do mnie i mnie przytulił, a ja odwdzięczyłam się tym samym. Po przytulaskach trener kontynuował:
-A więc tak mam do ciebie Aga i do ciebie Lewy proźbę.
-Tak?-zapytał nie pewnie Lewusek
-Czy może Patryk u was zamieszkać te parę dni do póki nie znajdzie jakiegoś lokum?
-Tak, oczywiście.-odparł Lewy.
-Tak więc dziś po treningu Aga i Robert zabiorą cię do siebie-zwrócił się trener do Patryka.
-Dobrze trenerze-odparł brunet.
*Oczami Marco*
Gdy usłyszałem że Aga go zna to jeszcze było w porządku ale kiedy ja przytulił a trener powiedział że ma u nich mieszkać to myślałem że wyjdę z siebie. Powstrzymałem się jednak. Boję się żeby Aga się w nim nie zakochała brzydki nie jest. Nie żebym zmienił orientację czy coś tylko wiem jakich Aga lubi chłopaków on jest że tak nazwę jest mulatem i tak jak ona nosi okulary. Widzę że muszę się mocno postarać.
*Oczami Agi*
Po skończonym treningu udaliśmy się do nas do domu pokazałam Patrykowi co jak i gdzie a potem postanowiłam zrobić obiad chciałam aby Lewy się z nim bardziej zapoznał. O to by blondyn z nim się zakumplował to ja mogę sobie pomarzyć widziałam jego chłodny wzrok na stadionie:
-Co będziemy jedli?-zapytał Lewy
-Zależy co byś chciał.
-Heh ty wiesz co bym chciał...-poruszał tylko brwiami
-Chcę ci przypomnieć ze masz żonę.
-Oj no dobra...to może zapytaj się naszego nowego lokatora co by zjadł.
-W sumie to dobry pomysł-Poszłam po schodach na górę i weszłam do jego pokoju.Oczywiście jak to ja nie mam wyczucia i musiałam wejść wtedy jak Patryk był bez koszulki:
-O przepraszam...-zatkało mnie nieźle wyrobił sobie ciał. Ja głupia zamiast wyjść to stałam i się patrzyłam.
-Nic się nie stało...-uśmiechnął się
-Słuchaj się ja robię obiad może masz jakieś specjalne życzenie bo mi i Lewemu się już pomysły skończyły.
-Nie wiem....może byś zrobiłam te owijane kotlety z tym czymś w środku i do tego ziemniaki.
-O dewolaja ci zapewne chodzi. Ok to za 30 minut widzę cię przy stole.
-Dobrze- i znowu się uśmiechnął. Zaczęłam robić obiad. Zasiedliśmy przy stole i skonsumowaliśmy nasz posiłek. Po zjedzeniu posprzątałam w kuchni i już mieliśmy wychodzić na miasto z Patrykiem gdy usłyszałam dzwonek do drzwi:
-Hej- to był Marco
-Cześć
-Może byśmy poszli na spacer.
-Przykro mi ale nie dziś. Idę z Patrykiem na miasto chcę my pokazać co gdzie jest.
-Aha ok nie ma sprawy.- był zły było widać po jego minie.
-Może chcesz iść z nami?
-Nie dzięki. Życzę miłego zwiedzania.
-Czekaj-ale odpowiedziało mi echo bo ON wsiadł do swojego auta a przy tym trzasnął drzwiami. Trochę byłam zła na siebie ale nie wiem o co przecież chcę tylko Mu pomóc aby się nie zgubił. No cóż trzeba będzie porozmawiać z Marco.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz