wtorek, 21 stycznia 2014

Poszłam do domu Lewego, a co miałam zrobić. I tak nie miałam gdzie iść. Idąc drogą łzy leciały mi z oczu, do tego lał deszcz. Gdy weszłam do domu nikogo nie było,  bynajmniej tak myślałam. W kuchni przy oknie siedział Robert. Był nie obecny, nie tylko on.
-Cześć-podeszłam do niego i Go przytuliłam.
-Hej. Co się stało? Płakałaś-stwierdził.
-Wiedziałeś-siadłam koło niego i patrzyłam w ten sam punkt.
-Tak.
-Uprzedzałeś mnie, a ja cię nie posłuchałam, ale czemu mi nie pokazałeś tego zdjęcia. Jak widzisz nawet bez niego się dowiedziałam.
-Mądra dziewczynka. W tedy byłaś szczęśliwa, nie chciałem cie ranić jeszcze bardziej.
-Lepsze gorzka prawda, niż słodkie kłamstwo.
-Masz racje.Pocałuj mnie.
-Co?-spytałam w lekkim szoku.
-Pocałuj mnie-obrócił mnie w swoja stronę  i chwycił moją twarz w swoje dłonie, czułam jego oddech nie wiem co mnie podkusiło, ale zrobiłam to. Ten pocałunek był delikatny i pełen miłości z jego strony, żadne z nas nie chciało przerwać. Gdy oderwaliśmy się od siebie spojrzał mi w oczy:
-Odkąd w tedy  na stadionie Anka mi ciebie przedstawiła miałem taką ochotę to zrobić, nie jesteś mi obojętna i nigdy nie byłaś.
-Lewy wiesz, że nadal kocham Marco.
-Wiem Aguś wiem, ale nie wytrzymałbym dłużej i tak już długo zwlekałem.
-Ja nie wiem, jakoś nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Może Marco się zmieni?
-Aga? wierzysz w to bo ja nie. On zawsze taki był. Dobra może Caro nie zdradził, ale skąd wiesz, że nie zrobi tego jeszcze raz?
-Nie mam pewności. Ale każdemu warto dać szansę.
-Po czymś takim? Gratuluje myślenia-i zaczął wychodzić z pomieszczenia.
-Czekaj-podeszłam do niego i obróciłam w swoja stronę-Gdzie idziesz? Zostań.
-Przekonaj mnie.
-Jak chcesz-zaczęliśmy się całować i kierowaliśmy się po schodach w kierunku sypialni pozbywając się ubrań. Delikatnie położył mnie na łóżko i wszedł we mnie. Z nim było inaczej niż z Marco. Kochaliśmy się całą noc i nad razem opadliśmy ze zmęczenia.

*Oczami Lewego*

Była po prostu cudowna. Może nie powinniśmy ale w sumie to jesteśmy kwita z Marco, a miałem Go za przyjaciela. Przyjaciela który pieprzył mi byłą żonę. Spojrzałem na brunetkę, która właśnie otworzyła oczy:
-Hej słońce-a ona się gwałtownie podniosła-Stało się coś?
-Miałam dziwny sen, że ty i ja..-przerwałem jej
-Ale to nie był sen-i lekko posmutniałem. Pewnie żałuje.
-Nie smutaj.
-Żałujesz?
-...Nie, bo on zrobił to samo. Wstawaj trzeba jechać na trening.
-Ok-wstaliśmy i ubrali, a potem ruszyliśmy w stronę stadionu. Drogę przebyliśmy w ciszy.

*Oczami Agi*

Przespałam się z Lewym. Ale szczerze nie żałuje tego. Marco zrobił to samo. Gdy wjechaliśmy na stadion zobaczyłam Go wychodził z szatni taki przygnębiony, ale ni szkoda mi go, a za nim szli chłopcy.
-Aga zaczekaj.
-Czego chcesz?-zapytałam oschle.
-Wyjaśnić.
-Co chcesz wyjaśnić! Jak pieprzyłeś Ankę o tym chcesz mi powiedzieć. Trzeba było myśleć wcześniej!
-Uuuu-zawyli chłopcy.
-Zamkniecie się w końcu!-wykrzyczałam do nich.
-Aga zrozum to dla mnie nic nie znaczyło. To była taka przygoda.
-O to teraz tak to się nazywa. Ale wiesz mam to gdzieś wiedziałeś, że mnie to zaboli. Ale nie przecież ty bez seksu to dnia nie wytrzymasz!
-A ty niby lepsza jesteś, jak tej nocy się z Lewym pieprzyłaś!-podeszłam i dałam mu w twarz.
-Tylko wiesz On nie ma już żony, a ja chłopaka i jesteśmy wolni-minęłam Go i poszłam do gabinetu.

wtorek, 14 stycznia 2014

Gdy weszłam do domu w salonie siedział Lewy, a twarz miał w dłoniach, podeszłam do niego i zapytałam:
-Co się stało?
-Ania...
-Co Ania?!
-Zdradziłam mnie-i podał mi zdjęcia na których jest z jakimś męszczyzną. Lewy jedno zostawił jedno dla siebie.
-Jak on mogła. Pokaż to zdjęcie.
-Widzisz, jakoś mogła. Nie, ono jest takie jak pozostałe.
-Nie wierzą.-przytuliłam Lewuska do siebie.
-Ja jej nigdy nie zdradziłem, wiem pewnie mi nie wierzysz. bo piłkarz to musi każdą przelecieć, ale ja nie, kochałem ją. Najbardziej na świecie.
-Wiem o tym. I co teraz?
-No co?.Rozwód.
-Ty nie mówisz poważnie.
-A wyglądam jakbym żartował? Nie wybaczę jej tego, nie umiałbym z nią spać w jednym łóżku.
-Rozumiem, mogę ci jakoś pomóc?
-Zostań ze mną.
-Dobrze. Połóż się spać. Tak będzie lepiej, chociaż na chwilę zapomnisz.
-Ale chodź ze mną.
-Ale ja nie mogę.
-Ale tylko położyć koło mnie i tyle, nic więcej.
-Dobrze, chodź.-poszliśmy do sypialni. Położyliśmy się na łóżku. Leżeliśmy blisko siebie. Lewy przytulił się do mnie. Podniósł głowę i patrzył mi prosto w oczy.
-Kochasz Reus'a?
-Czemu pytasz?
-Kochasz Go?
-Kocham.
-Szczęściarz-odłożył głowę w to samo miejsce. Krążył palcem po moim lekko odkrytym brzuchu. Było to miłe. W końcu Lewy zasnął wyswobodziłam się z jego uścisku i poszłam do swojego pokoju. Leżałam na łóżku i słuchałam muzyki. Po godzinie odłożyłam słuchawki na bok i podeszłam do okna. Stałam w nim i wpatrywałam się w pustą przestrzeń. Do pokoju wszedł Robert i chwycił mnie za biodra.
-Zostaw Go.
-O czym ty mówisz.
-On nie jest ci wierny.
-Że co proszę?!-Nic nie odpowiedział. Wyszłam od niego i poszłam do Reus'a.



*3 Tygodnie później*

Dziś jest rozprawa Roberta i idę na nią jako świadek. Po 3 godzinach nie było już państwa Lewandowskich. Tylko jedno zdjęcie nie dawało mi spokoju. P pierwsze Lewy pokazał mi tylko 5 zdjęć a było 6. Potem powiedział żebym zostawiła Marco bo jest mi nie wierny, a na zdjęciu była znajoma mi bluza. Myślałam o tym siedząc przytulona do Marco i zapytała.
-Marco?
-Tak skarbie?
Czy ty mnie zdradziłeś?
-Jak możesz?-zapytał lekko zdenerwowany czyli kłamie.
-Jakoś mnie nie przekonujesz.
-O czym ty mówisz.
-Zdradziłeś mnie z Anką.
-Co?!-udał zaskoczonego.
-Tak, teraz jestem pewna ta bluza to zdjęcie. Lewy wiedział że to z Tobą Go zdradziła. Jak mogłeś?!
-To było tylko raz.-zaczął się tłumaczyć.
-Tak??? To czemu na każdym zdjęciu jesteście inaczej ubrani?!
-No bo ten...ale ja nie chciałem ja ciebie kocham!
-Jak byś kochał to byś nie zdradził-wyszłam trzaskając drzwiami i poszłam do...


czwartek, 2 stycznia 2014

Gdy się obudziłam było coś koło 15:00 nawet nie wiedziałam że tak długo spałam. Przetarłam oczy i poszłam do łazienki. Umyłam twarz i rozczesałam włosy. Po skończonych czynnościach zeszłam na dół, w salonie siedział Marco. Weszłam i przytuliłam mojego chłopaka oraz ucałowałam.
-I jak się czujesz?
-Już  lepiej, dziękuje skarbie.
-Ale za co, ja nic nie zrobiłem.Wystarczy że byłeś.
-Co mogę, jeszcze dla ciebie zrobić?
-Tylko jedno.
-Co?
-Tylko mnie kochaj.
-Tylko tyle?
-Aż tyle.
-Jesteś dla mnie wszystkim. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.-zaczął mnie całować i rozpinać koszule. Ja również pozbyłam się jego koszuli. Wziął mnie na ręce i zaniósł do sypiali. Delikatnie położył mnie na łózko. Ściągnął ze mnie spodenki, ale ja nie byłam mu dłużna i też pozbyłam się jego części garderoby. Zaczął mnie całować po szyi i dekoldzie. Zaczął schodzić niżej, a ja zadrżałam.
-Chcesz tego?-zapytał po chwili. Tak to był mój pierwszy raz.
-Tak.
-Będziemy się kochać całą noc.
-Yhy-zaczął mnie całować po brzuchu. Rozchylił moje uda i zaczął je całować. Powoli wszedł we mnie. Ruszaliśmy się w jednym tempie. Czułam się jak w niebie. Marco był delikatny i wiedział co robi. Nad ranem opadliśmy zmęczeni na łózko i zasnęliśmy wtuleni w siebie.

*Oczami Marco*

Gdy Aga powiedziała, że tego chce byłem najszczęśliwszym facetem na ziemi. Byłem delikatny bo nie chciałem jej skrzywdzić. Patrzyłem na jej twarz była taka niewinna. Nagle otworzyła oczy i się uśmiechnęła.
-Hej słonce.
-Witaj księciu.
-Jak się spało?

* Oczami Agi*

Ta noc była najlepsza w moim życiu. Kocham go jak nikogo innego.
-Mmm świetnie-i pocałował mnie namiętnie.
-Ja muszę już iść, bo muszę iść się przebrać i na uczelnie  lecieć pozaliczać egzaminy.
-Pozaliczać?-zapytał i podniósł prawą brew.
-O Jezu.
-Ja już nie chce wiedzieć jak ty zaliczasz te egzaminy.
-Oj nie chcesz wiedzieć.
-Co?
-Gówno.
-Zjedz je równo.
-Nie będę sam zjedz se sam.
-Oh jaka riposta kochanie.
-Spadaj.-wstałam i poleciałam do domu Lewandowskich. Po drodze jeszcze porozmawiałam z mamą.
-Hej mamuś.
-O cześć Aguś. A co ty tak wcześnie na nogach?
-A wiesz zaraz lecę na uczelnię tam egzaminy pozdawać,a potem na stadion.
-Ty to masz życie.
-Nie narzekaj, pomagam wam.
-A my jesteśmy za to wdzięczni.
-Mamuś ja muszę kończyć, pozdrów tam wszystkich i wycałuj. Kocham was.
-My ciebie też, szczęścia na egzaminach.
-Nie dziękuje,  żeby nie zapeszyć.
-Pa Aguś.
-Pa mamuś.-Rozłączyłam się i weszłam do domu Ani i Lewego. Zobaczyłam tam...