czwartek, 8 maja 2014

*2 Tygodnie później*

Rano wstaliśmy i ubraliśmy się. Po zjedzonym posiłku ruszyliśmy na SIP. Podczas drogi milczeliśmy. Tą ciszę przerwał Marco:
-Jesteś na mnie zła?-zapytał
-Nie. Dlaczego?
-Za wczoraj, za to co powiedziałem, bo od wczoraj się nie odzywasz.
-Nie jestem zła, po prostu źle się czuje, nie chciałam żebyś tak to odebrał.
-Moja wina. A tak poza tematem, Mario przyjedzie-swój wzrok skierował na mnie.
-I co w związku z tym?
-Będzie u nas spał.
-To dobrze, przynajmniej nie będzie się po hotelach włóczył.
-Czyi że nie jesteś zła że ci to dopiero teraz mówię?
-Nie bo to twój przyjaciel, chociaż ja bym go tak nie nazwała. A kiedy przyjedzie?
-No on już tu jest w Dortmundzie na SIP czeka.
-Teraz to mówisz, nawet w domu nie posprzątane.
-Jemu to nie przeszkadza. Posprząta się jak wrócimy.
-I po drodze musimy zrobić zakupy, bo nie ma nic do jedzenia.
-Ok-powiedział wysiadając z auta-to co widzimy się na murawie?-zapytał
-Tak-pocałował mnie i zniknął za drzwiami szatni.

* Oczami Marco*

Wiem, wiem powinienem powiedzieć jej wcześniej że Mario przyjedzie, ale jakoś tak wyszło.Wchodząc do szatni pożegnaliśmy się, a ja poszedłem się przygotować do treningu. Na ławce w szatni siedział Mario, na przywitanie zrobiliśmy misia.
-Cześć stary-powiedziałem.
-U nas hmm...opowiem ci w domu, bo nie ma na to teraz czasu.
-Ok ale ze szczegółami?
-Najmniejszymi-przebrałem się i razem udaliśmy się na murawę do trenera .
-No proszę Mario wrócił-wykrzyczał uradowany Jurgen
-Dzień dobry, no tak przyjechałem na tydzień.
-O, to dobrze że nas w końcu odwiedziłeś.
-Też się cieszę tęsknie za wami- powiedział Mario ze smutną mina. W tedy na murawę weszła Aga to mogło oznaczać jedno:WOJNĘ. Ona i Mario przed wyjazdem bardzo się pokłócili więc może być różnie.

*Oczami Agnieszki*

Zaniosłam swoja torbę do gabinetu i poszłam na murawę, Zobaczyłam tam Mario z Marco i Jurgenem. Stwierdziłam że nie będę udawać że nic się nie stało.Podeszłam do nich i powiedziałam.
-Dzień dobry trenerze.
-Dzień dobry Agnieszko. Patrz kto do nas zawitał.
-Zuważyłam
-Cześć-powiedział Mario
-Cześć.
-Możemy porozmawiać?-zapytał
-Jak musimy.
-To wy sobie porozmawiajcie, a ja idę do sztabu, a ty Marco wracaj do treningu.
-Taj jest trenerze , tylko się nie pozabijajcie-zwrócił się blondyn do nas
-Postaramy się-odpowiedział brunet
-A więc o czym chcesz rozmawiać?-zapytałam
-Chce się przeprosić, wtedy przed wyjazdem, zachowałem się jak idiota. Mogłem tego nie mówić to było chamskie.
-Nie zaprzeczę.
-Poniosło mnie ja tak nie myślę.
-Nie myślisz bo jestem dziewczyną twojego kumpla.
-To nie prawda, ja...naprawdę żałuje. Jeśli chcesz to nie musisz mi wybaczać, ale zalezy mi na dobrych relacjach z  tobą-powiedział odchodząc
-Zaczekaj...